czwartek, 26 września 2013

Walka do końca! Po Zwycięstwo!



Szczerze mówiąc nie wiem, co mam Wam powiedzieć. Długo się nie odzywałyśmy. Myślałam o wspaniałym poście po zakończeniu wygranych przez naszą drużynę Mistrzostw Europy. Myślałam o tym jak wtedy będzie wspaniale, gdy udowodnimy wszystkim, że jesteśmy najlepsi. Gdy wszystkich pokonamy.
Myślałam...
Minęły dwa dni od zakończenia naszego uczestnictwa w ME. Mi wciąż chce się płakać. Wciąż mam w pamięci ich twarze, pełne tak ogromnego bólu. I to nieznośne uczucie, że nie mogę nic zrobić. Że nie mogę w tej chwili podejść do Nich, spojrzeć w oczy i powiedzieć najszczersze, jakie kiedykolwiek mogłabym powiedzieć: 
DZIĘKUJĘ. 
Więcej nie trzeba. Po prostu zwykłe "dziękuję". Ale kiedy patrzę na nich "dziękuję" nie jest już zwykłe. Bo dla mnie są Mistrzami. I głęboko wierzę, że każdy, kto oglądał ten mecz widział w Naszych Siatkarzach Zwycięzców. Dla mnie nie liczą się punkty. To tylko cyferki. Tu liczy się serce.
Najbardziej nie mogę pojąć tego, że Siatkówka pojawiła się w moim życiu znienacka, po cichu zakradła się i przewróciła je do góry nogami. Pozwoliła poczuć coś, czego nigdy nie czułam: rozumieć i podziwiać ludzi, których nawet nie znam, patrzeć w telewizor i mieć w sercu to, co widzę w oczach gracza. Dała mi tyle emocji, tyle łez smutku i radości, tyle wybuchów euforii, tyle wspaniałych historii i wspomnień. A to niby zwykły sport... Może dla niektórych "Siatkówka to zło"(cyt. mojego kolegę), może to bezsensowne przerzucanie piłki przez siatkę, może wciąż powtarzające się, schematyczne akcje. Ale nie dla mnie. Bo nie ma większej radości od patrzenia jak okrągłe cudeńko "skacze" po boisku. Jak odbija się od rąk któregoś z sześciu facetów stojących na nim. Nie ma nic wspanialszego niż te emocje gdy piłka leci w koniec boiska, gdy denerwuję się, bo każdy milimetr może przesądzić o wyniku. Nie ma nic wspanialszego od tych ataków, bloków i obron. Od tych emocji i walki. Nie ma nic wspanialszego od SIATKÓWKI!
Nie wiem, jak wygląda to u Was, ale ja dalej nie potrafię uwierzyć, że to koniec. Nie potrafię tak samo jak nie potrafiłam wtedy, gdy padł ostatni gwizdek. Nie po takim meczu. I tak na prawdę nawet nie wiem, co jeszcze Wam napisać, bo czego bym nie wymyśliła, to nie wystarczy. Nie dla Nich. 
Polacy zawsze walczyli. Pamiętacie Powstanie Warszawskie? Nasi żołnierze nie mieli szans, a jeżeli jakieś były, to bardzo nikłe. Ale walczyli. Nie tylko wtedy.Wiele razy przegrywali, ale dzięki swojej walce zawsze byli ZWYCIĘZCAMI ! Dlatego tak bardzo kocham Polskę. I dla mnie Polscy Siatkarze to Żołnierze, w których jest nadal ten sam duch, który porywał naszych przodków do walki, nawet jeżeli nie było szans. 
Ta porażka boli najbardziej dlatego, że tu szanse były, i to niemałe. 
Tu już nie chodzi o walkę z szablą, czy karabinem w dłoni. 
Tu bronią jest piłka. 
A boisko polem bitwy. 
ONI są żołnierzami. 
I choć przegrali, grali jak Polacy. 
Do końca. 


3 komentarze:

  1. Przepraszam, że tak bez ładu i składu, ale pisząc od serca nie patrzy się na to. Ja jestem z Nimi nadal. Dumna po zwycięstwie, WIERNA po porażce. Dzisiaj jestem nie tylko wierna ale również dumna po porażce. Bo nie znam wspanialszej reprezentacji. A Wy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam serdecznie na sprzeczność trzecią na http://sprzeczni.blogspot.com/2013/10/sprzecznosc-trzecia.html :*

    OdpowiedzUsuń